nośna robota

Szkoda, że nosework nie ma (jeszcze?) polskiej nazwy, bo wygląda na tak fantastyczną zabawę, że ciut bardziej swojsko i już byłoby idealnie! Ale nie marudzimy, grunt, że przewodnicy hovawartów mają do dyspozycji tak fajną (i aromatyczną!) szansę spędzania czasu z psami. Dla hovków w sam raz, bo trzeba i powąchać, i pomyśleć! A u nas za to nie lada gratka, bo artykuł Ani Nikiforow, przewodniczki RABANA od Dobrych Ludzi. Ania i Raban trenują nosework i startowali już nawet w zawodach! Zgłębiają tajniki dyscypliny, lubią ją bardzo i dzięki temu z tekstu Ani dowiadujemy się nie tylko, co i jak z tym noseworkiem oficjalnie, ale także czym to się je z hovawartem, a o taką wiedzę już niełatwo. Zapraszamy do lektury świetnego TEKSTU i na cynamonowo-pomarańczowe lekcje, a Ani najgoręcej dziękujemy za zasilenie PH dawką fascynującej wiedzy z pierwszej ręki i pierwszego nosa!

 

Migawki

Chociaż większość hovawarcich przewodników (i hodowców) ma swoje lepiej lub gorzej skrywane preferencje kolorystyczne co do futrzastych futer naszych futrzaków futrzyście zafutrzonych, to chyba wszyscy muszą przyznać - na głos czy w głębi duszy - że jak czarny hovawart zalśni w słońcu, to trudno się nie zachwycić. Dobrze więc się składa, że we wczesnokwietniowych, coraz odważniejszych promieniach będziemy pewnie częściej oglądać ARONJĘ ADLIG BLUMENAU Leccinum, która w hodowli Leccinum rozbłyśnie blaskiem macierzyńsko-wiosennym. Szczegóły TUTAJ.