Strona główna Aktualności hodowlana saga i piękne urodziny

hodowlana saga i piękne urodziny

Hodowla psów to nie tylko rozczulające szczenięta, wszechobecne kupy oraz trud doboru przyszłych właścicieli. Dla jednych to zdanie to truizm, ale dla początkujących hodowców może się okazać odkryciem. Bo ich praca nie skończy się w chwili wydania do nowego domu ostatniego szczenięcia. Czeka ich, jak dobrze pójdzie, kilkanaście lat w roli doradcy czy towarzysza, w najgorszym razie tylko obserwatora, a czasem nawet przyjaciela. Historia "ich" psów w nowych rodzinach pisze się już sama, ale chcą czy nie chcą, mają w niej swój udział.
Iwony Głażewskiej "starym hovawarcim wyjadaczom" przedstawiać nie trzeba, ale młodszych zainteresuje, że zawodowo jest doktor habilitowaną specjalizującą się w genetyce, a prywatnie miłośniczką hovawartów i hodowczynią. Mamy dzięki niej na PH garść rzetelnej genetycznej wiedzy (artykuły TUTAJ), a dziś z wielką przyjemnością zapraszamy do lektury jej najnowszego tekstu. To opowieść o losach szczeniąt z miotu Iwony oraz o Puchatku, który został z jej rodziną i kilka dni temu skończył 15 lat. U hovawartów takie nastolatki to prawdziwe wyjątki i chociaż wszyscy chcemy, żeby nasze hovki były przy nas jak najdłużej, to psi podeszły wiek ma swoje prawa i wymagania. Bywa ciężko, czasem całkiem dosłownie, kiedy staruszek traci sprawność. Przeczytajcie historię miotu K Sicz Orłowska, zobaczcie, jak wygląda hodowla, kiedy zamknie się już drzwi za ostatnim maluchem i życie zaczyna się toczyć swoim trybem. Iwonie bardzo dziękujemy za artykuł, a Puchatkowi i jego Opiekunom życzymy zdrowia i sił! Zapraszamy do LEKTURY.

 

Migawki

Nie, żebyśmy tu chciały robić konkurencję Pudelkowi, ale pewnych sytuacji nie da się przemilczeć. A więc: w Bandzie Huncwotów była impreza i to na grubo. Zaczęło się 25 czerwca (dodajmy, że w środku tygodnia!), od miotu K. Biforek potrwał do 1 lipca (we wtorek, czyli cały weekend było chlanie, i co z tego, że mleka, w końcu to prawie Baileys), kiedy to odbyła się główna impreza z okazji Dnia Psa i do Bandy dołączył miot AI. I teraz ku przestrodze: takie balety kończą się tak, jak na załączonym obrazku, że „Nic nie pamiętam, obudziłem się na żyrafie”. Co nie zmienia faktu, że witamy na świecie i zapraszamy do szczegółów w podlinkowanych miotach.