sobota, 11 grudnia 2021 23:04
W dniach 23 i 24 października 2021 r. na boisku LKS "Iskra" Połomia w Połomi k. Tarnowskich Gór, przy pięknej jesiennej pogodzie, miłośnicy hovawartów mieli okazję trenować obronę sportową z Michałem Szczyptą oraz posłuszeństwo. W spotkaniu udział wzięły psy starsze i zupełnie młode, doświadczone i te dopiero wkraczające na drogę szkolenia i budowania relacji z przewodnikiem. Organizatorką wydarzenia była Kasia Rożniewska z hodowli z Połomskiego Uroczyska, a współorganizatorami hodowla hovawartów Banda Huncwotów FCI oraz Wesoła Sznupka - sklep internetowy z artykułami dla zwierząt. To garść suchych faktów. A jak było od środka? Oto piękna relacja Ani Kotapskiej, przewodniczki LUNY MY LOVE Banda Huncwotów.
Więcej…
poniedziałek, 14 marca 2016 00:17
Hovki się (nie)obijają
W ostatni weekend lutego w Warszawie miało miejsce hovkowe seminarium obedience z Magdaleną Łęczycką.
Więcej…
piątek, 20 listopada 2015 21:47
IPO-Qualifikations-Prüfung für die IPO DM RZV 2016
czyli
Zawody kwalifikacyjne do niemieckich mistrzostw hovawartów IPO DM RZV 2016
oraz dodatkowe egzaminy dla psów nie biorących udziału w kwalifikacjach
8 listopada 2015 r., Bezirksgruppe OG SV Berlin Frohnau
Więcej…
czwartek, 07 maja 2015 14:30
Święto hovawarta na Słowacji
Po co dzielić imprezy dla psów na te dla ładnych i te dla ćwiczących? Słowacy pokazali, że nie trzeba.
Więcej…
środa, 05 listopada 2014 19:56
Dni Hovawarta czyli jesień z hovkiem - traktat o systematycznej pracy i jajkach na miękko….
No i nadszedł TEN dzień. Jedziemy, ale coś wszystko układa się nie tak, jak trzeba. Wyjechałam półtorej godziny później niż planowałam. Po przejechaniu 21 km wypadek, objazd. Zamiast 120 km zrobiłam 160, za tirami. Na szczęście Dorota jechała za mną, więc trochę mi było raźniej. Miało być słońce, ale w ogóle nie widać, że ono istnieje. Mgła, szaro. Po drodze pełno remontów dróg, korków, kładzenia asfaltu, zrywania asfaltu… No myślałam, że nie dojadę. Wspominam żółcący się rzepak wiosenny… Ale udało się, po trzech godzinach pokonałyśmy te 120 km.
Więcej…
czwartek, 08 maja 2014 22:45
Wiosna u Markuska czyli Dni Hovawarta w Mieczewie
Jak zwykle najpierw przeproszę wszystkich za to, że żyję. Czyli, wiadomo: jeśli ktoś poczuje się urażony, obrażony, itp. Moje opowieści są absolutnie pozbawione obiektywizmu, co więcej, są wyrazem czystego wręcz subiektywizmu. To lecimy…

Więcej…
piątek, 12 lipca 2013 20:35
W dniach 8-9 czerwca miałam niekłamaną przyjemność brać udział w seminarium agility prowadzonym przez Marysię Pajzderską w Przylepie pod Zieloną Górą. Zorganizowała je Beata Karpeta, zajmującą się w Zielonej Górze szkoleniem psów metodami pozytywnymi. Wróciłam z tego spotkania tak przeraźliwie naładowana emocjami, że postanowiłam skreślić parę słów o owym zdarzeniu.
Więcej…
czwartek, 25 kwietnia 2013 15:07
SEMINARIUM TROPIENIOWE Z MISTRZEM IHF - MIROSLAVEM PospíšilEM - CZECHY, 19-21 kwietnia 2013
1. Okiem tropiciela-amatora: Dorota Mucha

Za namową Marii Kuncewicz i w jej towarzystwie spędziłam weekend w dniach 19-21 kwietnia na seminarium tropieniowym w pięknych górach w okolicach czeskiego Liberca. Jak się uczyć to od najlepszych! Nie dość, że jechałam ze specjalistką od „psiego nosa”, to celem naszym było seminarium z tropienia prowadzone przez Mistrza IHF w tej dyscyplinie, Miroslava Pospíšila. (Oto lista jego osiągnięć z hovawartką Cindy)
Więcej…
środa, 13 marca 2013 16:19
Dni Hovawarta 8-10 marca 2013 r.
I kolejne Dni Hovawarta za nami. Byłam na nich dopiero drugi raz, ale myślę, że tam zawsze musi być fajnie. Przede wszystkim grono ludzi świetne, jak to psiarze. Choć kto to wie...
Więcej…
poniedziałek, 31 grudnia 2012 22:25
Świąteczne zawody "O zmrożonego ziemniaka" [1]
W wigilię Wigilii Świąt Bożego Narodzenia południowy oddział Klubu Królika zorganizował pierwsze w historii zawody w tropieniu parasportowym[2]"O mrożonego ziemniaka". Wczesnym popołudniem na okołobielskich polach zebrała się frakcja ekstremalna Klubu w składzie: 3 przewodniczki (Ola, Ewa i Renia) i 5 psów (Bronka, Moja Miła, Viedźma, Bojar i JakaJakaja). Uroku i tajemniczości dodawała spotkaniu wtulona w zbocze stara rozlatująca się stodoła, majacząca gdzieś za horyzontem. Co prawda za horyzontem niewiele da się zobaczyć, nie dysponując wzrokiem parabolicznym[3], ale z całą pewnością stodoła była, bo zgodnie z klubową tradycją, być musiała. A nawet jeżeli jej nie było, to i co z tego.
Więcej…
|
|